Początek sadu

Zaczynam działanie w kierunku posadzenia sadu – to będzie drugie podejście. Pierwsze było ponad rok temu jesienią, kiedy bardzo naiwnie zakupiłem drzewka owocowe takie jak chciałem i po prostu je zasadziłem nie myśląc w ogóle o tym co może się stać. No i na efekty nie musiałem długo czekać. Nie minął nawet miesiąc, kiedy całe stado saren przyszło i zjadło wszystkie drzewka, lub powyciągało je z korzeniami z wciąż dosyć luźnej gleby. Z dwudziestu drzewek, które wówczas zasadziłem nie zostało ani jedno.

Te drzewka kosztowały mnie trochę, bo zakupiłem je ze szkółki, a więc były to już zaszczepione stare odmiany różnych drzew owocowych na silnie rosnących podkładkach. Trochę szkoda mi było też mojej pracy, a przede wszystkim czasu, bo już drzewka mogłyby rosnąć od wtedy. Niestety – jeśli działka jest blisko lasu – nie ma sensu sadzić drzewek owocowych bez ogrodzenia. Do takich wniosków przynajmniej doszedłem ja.

Dlatego po pierwszej próbie całość działki ogrodziłem siatką leśną i choć nadal sarny czasem przedzierają się na teren – nie robią tego już w sposób masowy, jak wcześniej (sąsiad mówił, że widział całe stada, które przychodziły paść się na mojej działce).

Zmieniłem też podejście co do samych drzewek. Nadal nie w pełni wierzę, że sarny nie przyjdą i nie zjedzą mojego przyszłego sadu, dlatego tym razem działam nieco inaczej. Kupiłem podkładki drzew silnie rosnące i dopiero jak (i jeśli) urosną trochę – dopiero wtedy będę samodzielnie szczepił wszystkie te drzewka. Nauczyłem się już jak to robić dzięki uczestnictwu w warsztatach prowadzonych przez Grzegorza Ciechomskiego z Gospodarstwa La Fuente.

Na razie udało mi się zdobyć podkładki Jabłoni A2, oraz podkładki Śliwy Ałyczy. Te podkładki są o ile mi wiadomo jednymi z lepszych silnie rosnących drzew, które można dostać w niedużych cenach. Czekam aż pojawią się do zakupu również podkładki Gruszy Kaukaskiej, Czereśni Ptasiej.